Opis bloga

Blog nie powstał w celu przypodobania się komukolwiek, ale też treść w nim zamieszczona nie jest w żaden sposób uwłaczający. Zawiera wiele wpisów i wypowiedzi na różnorakie kwestie, które w jakiś sposób mnie zaintrygowały. Można tutaj znaleźć działy poświęcone felietonistyce, opowiadaniom, wiersze, a także wpisy bezpośrednio odnoszące się do polityki.

niedziela, 21 sierpnia 2011

Stereotyp uzależnienia


Alkoholików i narkomanów postrzega się w sposób stereotypowy. Często słyszymy zdanie „Jakby chciał, to by nie pił”, albo „Sam sobie na to zasłużył”. Zapominamy o dwóch faktach, że każdy człowiek to inna historia, odmienna od pozostałych i że uzależnienie polega właśnie na tym, że nie można przestać. Z drugiej strony, kierowanie na odwyk uzależnionych, którzy tylko chcą spróbować zerwać z nałogiem, albo liczą na określony profit pieniężny, za który dalej można pić, mija się z celem. Podstawą udanego leczenia jest założenie, że to sami uzależnieni muszą chcieć zmienić swoje życie i sytuacja. Nawet po spełnieniu tych kryteriów po powrocie do tych samych środowisk, okoliczności i zdarzeń, w których wpadli w nałóg, sytuacja może się powtórzyć.

Problem uzależnienia dotyka coraz więcej osób. Już od dawna nie pochodzą oni ze stereotypowych „złych domów” i zażywanie narkotyków nie ma związku z określonym środowiskiem. Coraz częściej w uzależnienie popadają osoby wykształcone i pochodzące z „dobrych domów”. Zmianie uległy sposoby dystrybucji narkotyków, o ile kiedyś zaopatrywano się w nie na ulicy, szkołach, albo domach dilerów, o tyle dziś można je zamówić przez internet i pocztę, albo SMSem. Narkotyki dostępne dziś, nie są tym samym, co brano na początku lat 80. Wtedy był to głównie „kompot” przygotowywany z maku, zbieranego gdzieś na łąkach i podawany dożylnie. Można było więc poznać narkomanów po koszulach i bluzach zakrywających całe ręce, nawet w największe upały. Dziś wybór jest znacznie szerszy, nie trzeba już pruć sobie żył, wystarczy jedna mała tabletka, albo kilka wdechów. Przy porównywaniu dzisiejszych i dawnych narkotyków należy wspomnieć, że nie ma już czegoś takiego jak „miękkie narkotyki”. Do dziś powstało dużo gatunków „wzbogaconej” marihuany, które potrafią być bardziej uzależniające niż narkotyki uznawane za „twarde”. W ośrodkach leczenia uzależnień przebywają ciężko uzależnione osoby, przez całe życie palące tylko „trawkę”. Wbrew temu, co mówią dilerzy, narkotyki nie są też bezpieczne, ponieważ sami dodają do nich rozmaite substancje, w tym także niewiadomego pochodzenia. Taka mieszanka może się okazać trucizną. Dodatkowo część społeczeństwa źle reaguje na sam narkotyk, co może skończyć się śmiercią już po pierwszym zażyciu. Narkotyki niszczą organizm, zwłaszcza wątrobę, serce i mózg, wywołują stany euforyczne, ale i lękowe oraz choroby umysłowe, w tym paranoję i schizofrenię. Wywołują zmiany osobowości różne w zależności od rodzaju narkotyku oraz zmniejszenie zahamowań seksualnych, przez co przyczyniają się do rozszerzania chorób przenoszonych drogą płciową.

Problem uzależnień dotyka bezpośrednio także ich rodziny. Na pierwszy rzut oka dzieci alkoholików są takie same jak inne. Najczęściej są grzeczne, dobrze się uczą, zostają przewodniczącymi klas i ukrywają wstydliwy problem rodziców, ale i doświadczają wielu napięć i dezorientacji. Dzieci alkoholików przyjmują rozmaite role szeroko opisane w literaturze. Rola „bohatera” oznacza usiłowanie spełnienia wszystkich wymagań, zwykle ma dobre oceny, pomaga w pracach domowych, opiekuje się rodzeństwem i przedkłada rozwój innych nad własny. Rola „wspomagacza” jest zauważalna u dzieci broniących swojego pijącego rodzica za wszelką cenę. Często odbija się to czkawką w ich dorosłym życiu, ponieważ odczuwają oni wewnętrzną potrzebę opieki nad kimś i poszukują osoby uzależnionej. Chcą wierzyć, że ich miłość wyda swojego rodzaju „czar uzdrawiający” i wyleczy partnera z uzależnienia, nawet jeśli wiedzą, że to nigdy nie nastąpi. Jest to tak zwane współuzależnienie i wymaga leczenia tak samo, jak sam nałóg alkoholowy. Rolę „maskotki” przypisano dziecku, które wszystko obraca w żart, stale się śmieje, jest duszą towarzystwa, zrobi wszystko, aby odwrócić uwagę od pijącego rodzica. Rola „niewidzialnego dziecka” polega na usuwaniu się z życia rodzinnego, nie sprawiają kłopotów, dzieci takie nawet w życiu dorosłym pozostają samotnikami. Rola „kozła ofiarnego” dotyczy dzieci o specyficznych cechach osobowościowych, zwykle sprawiają kłopoty wychowawcze, są obwiniane o wszystkie nieszczęścia spotykające rodzinę, w tym alkoholizm rodziców. Nie potrafi poradzić sobie z problemami, łatwo popada w uzależnienia. Dziecko alkoholika często nie ma świadomości istnienia innych modeli rodziny, w których nie ma alkoholu. Niezbędne jest świadome poprowadzenie dziecka alkoholika i pokazania jej innych możliwości.

Narkotyki i alkohol, a w zasadzie czyny popełniane pod wpływem ich działania, wielokrotnie wpływały na losy historii. Aleksander Macedoński, który przesadzał z alkoholem, nawet wedle wyśrubowanych norm swoich rodaków, podczas libacji w 330 roku p.n.e. kazał wywlec wszystkie dywany z domów mieszkańców Persepolis i podpalić na środku miasta. Od ognia zajęło się całe miasto. Był to pierwszy notowany historycznie akt wandalizmu. W Skandynawii elitarne oddziały berserków, atakując wrogie oddziały pod wpływem halucynogennych grzybów, nie przejmowały się stratami własnymi, ani ranami. Podobnie podczas krucjat w Ziemi Świętej członkowie sekty asasynów zabijali pod wpływem haszyszu. Są to przypadki sprzed kilkuset albo kilku tysięcy lat, ale nie brakuje bardziej współczesnych przykładów. Vincent van Gogh popadł w chorobę umysłową przez środek uzależniający o nazwie Absent. W XX wieku bardzo dużą popularność zyskały „witaminy”, czyli rodzaj amfetaminy, o nazwie handlowej benzedryna. Zażywali ją masowo podczas II wojny światowej piloci samolotów, oficerowie i zwykli żołnierze frontowi armii niemieckiej i amerykańskiej, a także sam Hitler. W warunkach wojennych miała ona swoje zalety, wzmagała czujność, poziom agresji, zmniejszała uczucie głodu, zmęczenia i wrażliwość na ból. Po wojnie zażywanie jej i alkoholu miało opłakane skutki. Przyjmujący ją premier Wielkiej Brytanii Anthony Eden i prezydent Stanów Zjednoczonych John Kennedy nie byli w stanie poradzić sobie z gigantycznymi kryzysami politycznymi, które nastąpiły za ich kadencji, a alkoholizm prezydenta Federacji Rosyjskiej Borysa Jelcyna był aż nadto widoczny. Obecnie problem nie jest mniejszy. Wiele gwiazd muzyki i filmowych zarówno rodzimych, jak i zagranicznych, nie potrafi poradzić sobie z uzależnieniami, ale media o tym nie wspominają, ponieważ nie pasuje ono do wizerunku ludzi sukcesu.

Nieważne, o jakiej używce zaczniemy mówić, w historii zawsze, gdy okazywało się, że coś uzależnia, starano się to upowszechnić i liczono na zyski. W przypadku tytoniu i alkoholu czynności te wykonywało państwo. O ile już w średniowieczu alkoholizm stawał się istotnym problemem i usiłowano z nim walczyć, o tyle tytoń jeszcze w XX wieku był synonimem zdrowia. Zmieniło się to dopiero po kilku widowiskowo przegranych procesach wielkich kompanii tytoniowych. Proces zakazywania legalnego obrotu narkotykami rozpoczął się w XIX wieku od delegalizacji sprzedaży Absentu. Czasy prohibicji w USA, były raczej parodią walki z alkoholem, ponieważ można było się w niego zaopatrzyć, w każdym barze prosząc o wodę, a żony prezydentów częstowały gości nielegalnym alkoholem. W następnych dziesięcioleciach powoli delegalizowano lub ograniczano dostęp do wielu narkotyków. Nie należy jednak popadać w skrajności. Wiele substancji o właściwościach narkotycznych nadal pozostaje lekami i można znaleźć je w aptece. Stosowanie dla przykładu morfiny zgodnie z zaleceniami lekarza jest bezpieczne i nie grozi uzależnieniem. Należy zaznaczyć, że atak niektórych rodzajów padaczek, przypomina stan upojenia alkoholowego, a organizmy członków części społeczeństwa nie są w stanie rozłożyć aldehydu octowego, przez co spożycie nawet niewielkiej ilości alkoholu wywołuje reakcję skrajnego upojenia.

Współcześnie przy uzależnieniach nie wspomina się tylko o narkotykach i alkoholu. Na świecie leczy się w taki sam sposób uzależnienie od komputera, zakupoholizm, seksoholizm i skrajne przypadki nerwic.

[Nota: Artykuł jest przeróbką tekstu opublikowanego 31 marca 2010 r.]

5 komentarzy:

  1. Wydaje mi się, że samo uzależnienie może być również pozytywne,a le tylko w takich rzeczach które nie robią nam krzywdy. Jeśli natomiast ktoś jest uzależniony od alkoholu to z pewnością nie będzie to nic miłego. Moim zdaniem bardzo ważne w tej kwestii jest to, aby zdecydować się na odtrucie alkoholowe https://detoksfenix.pl/odtrucie-alkoholowe-wyeliminuje-alkoholowy-zespol-abstynencyjny/ gdyż dzięki niemu będziemy w stanie cokolwiek zrobić ze sobą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie to wszystko zostało tu opisane.

    OdpowiedzUsuń
  5. Faktycznie samo uzależnienie jest ciężka sprawą i moim zdaniem należy jak najszybciej sobie pomóc. Z pewnością sama wizyta u psychologa jak http://www.terapiapoznan.pl/ jest w stanie nam doskonale już pomóc.

    OdpowiedzUsuń