Opis bloga

Blog nie powstał w celu przypodobania się komukolwiek, ale też treść w nim zamieszczona nie jest w żaden sposób uwłaczający. Zawiera wiele wpisów i wypowiedzi na różnorakie kwestie, które w jakiś sposób mnie zaintrygowały. Można tutaj znaleźć działy poświęcone felietonistyce, opowiadaniom, wiersze, a także wpisy bezpośrednio odnoszące się do polityki.

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

(Eko)Kultura japońska


Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, jak bardzo Japończycy się od nas różnią. Są to różnice wynikające z geografii, zagęszczenia ludności, historii, a przede wszystkim mentalności i stosunkiem do przyrody. Ekologia to proste tłumaczenie przeznaczone raczej dla zagranicznych odbiorców w Ameryce i Europie, którzy innego by po prostu nie zrozumieli. Na zachodzie nieraz już przeinaczano prawdziwe znaczenie kultur wschodu, by czynić ją zrozumiałą, a wyniki takich działań raczej bywały groteskowe. W ten sposób gejsze przyrównano do prostytutek, samurajów do szlachty, konfucjanizm i taoizm do religii, a religię do... ekologii.

Dzisiejsi obywatele „kraju wschodzącego słońca” sami określają się jako „naród bez religii”, ale pozbywając się religii, nie pozbywamy się sposobu myślenia i piętna odciśniętego w kulturze. Japonia jest krajem sintoistycznym. To religia animistyczna, czyli nadająca uduchowione cechy rzeczom, zwierzętom, roślinom i innym elementom środowiska np. kamieniom. Każda rzeka, wzgórze, stare drzewo, skała o odpowiednim kształcie, czy góra, może mieć ducha opiekuńczego. W wielu takich miejscach stawia się kapliczki i odprawia obrzędy poświęcone owym bóstwom. Gdy w XX wieku miasta rozrastały się, owe święte miejsca - chronione prawem kanonicznym i świeckim - bardzo często pozostawiano i budowano wokół nich. Motywy religijne nie są jedynymi, które wpływają na Japonię. Wyobraźmy sobie kraj nie co większy od Polski, w 2/3 górzysty, z 80% powierzchni zajętymi przez lasy i zamieszkały przez 120 milionów osób. Gdybym poszedł do jakiegokolwiek specjalisty od zagospodarowania przestrzennego w Europie i polecił zarządzać krajem o takich parametrach, prawdopodobnie zostałbym wyśmiany. Tymczasem Japończycy dysponują właśnie takimi warunkami. Duża część kraju jest najzwyczajniej trudno dostępna i zbyt stroma albo niestabilna geologicznie i sejsmicznie, co wymogło dość specyficzne budownictwo. Brak gruntów zmusił ludzi do zamknięcia się w ciasnych i przeludnionych miastach, między którymi trudno odnaleźć granice administracyjne (tzw. Nippon Megalopolis). Nawet w tych miastach dba się o pozostawienie rozległych terenów zielonych i pierwotnego lasu. Więc, Japończycy dbają o zieleń? Tak, ale tylko tą, którą widzą. W lasach nadal są znajdywane dzikie wysypiska powstałe jeszcze w latach 60 ubiegłego wieku. Do jedzenia używają drewnianych jednorazowych pałeczek, do których drewno sprowadzają z zagranicy.

W kulturze japońskiej nie ma też czegoś takiego jak stworzenie świata i apokalipsa. Świat zawsze istniał i zawszę będzie istniał. Może się zmieniać w najróżniejszy sposób, ale zawsze będzie to świat, na który spory wpływ mają duchy, demony, albo bogowie. Ten pogląd nie jest zbytnio odległy od prawdy. W swojej historii Ziemia przechodziła różne fazy rozwoju, raz była rozgrzaną skałą, innym razem białą kulą pokrytą kilkukilometrową warstwą lodu (okres tzw. „Ziemi Śnieżki”), innym razem od bieguna do bieguna rozciągały się tropiki, jeszcze innym razem duże rejony świata pustynniały. Za każdym razem życie rozwijało się w najlepsze i powstawały nowe gatunki. Zachodnia koncepcja apokaliptyczna, zgodnie z którą rodzaj ludzki musi zginąć, a nasza „niebieska planeta” równie dobrze może się rozlecieć na kawałki, zupełnie do mnie nie przemawia. Za to jestem skłonny uwierzyć w ciągłość świata tak długą, że nieosiągalną dla naszej myśli, kolejne wielkie wymierania i powstanie następnych gatunków. Człowiek jako jedno z naprawdę niewielu stworzeń jest w stanie przetrwać upadki kultur i inne zmiany trwające tysiące lat.

Obecni Japończycy oczywiście szanują ziemię, ale w ich wypadku wynika to nie z troski o środowisko naturalne w pojęciu zachodnim. Raczej z tego, że posiadając olbrzymi potencjał ludzki, nie mają wystarczającej ilości gruntów nadających się do zagospodarowania. W ich przypadku ceny nieruchomości bardzo szybują w górę i marnotrawienie przestrzeni jest głupotą. Nie bez znaczenia jest też aspekt kulturowy i religijny. Od zawsze bezkrytycznie zżynali panujące trendy i rozwijali je na sposób zrozumiały tylko dla nich samych. Teraz dużo mówi się o ekologii i to też powielili.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz