Opis bloga

Blog nie powstał w celu przypodobania się komukolwiek, ale też treść w nim zamieszczona nie jest w żaden sposób uwłaczający. Zawiera wiele wpisów i wypowiedzi na różnorakie kwestie, które w jakiś sposób mnie zaintrygowały. Można tutaj znaleźć działy poświęcone felietonistyce, opowiadaniom, wiersze, a także wpisy bezpośrednio odnoszące się do polityki.

wtorek, 16 sierpnia 2011

Kultura polityczna


Osobom patrzącym na politykę przez pryzmat burd, afer, kłótni i skandali pewnie trudno uwierzyć w kulturę polityczną, ale ona istnieje. Tak samo, jak kultura osobista jest niepisanym zbiorem norm społecznych mówiących, co jest akceptowane a co nie, kultura polityczna jest nieformalnym zbiorem zasad zachowania się w polityce. Stanowi ona pewną płaszczyznę porozumienia, na której odbywa się właściwa polityka.

Znaczenie tego swoistego kodeksu często jest niedoceniane, a przekonujemy się o tym w momencie jego zaniku albo gdy trzeba go stworzyć powtórnie. Także osoby dopiero wkraczające w politykę lub chcące do niej wkroczyć zostają zignorowane i wyrzucone poza margines z powodu jego nieznajomości. Historia zna wiele przykładów na potwierdzenie tej myśli. Przywódcy ruchów i stronnictw rzadko są „ludźmi znikąd”. Najczęściej są to osoby wprowadzone za czyimś poręczeniem, z koneksjami i przygotowywane go swojej roli przez wiele lat, a więc zaznajomione z zasadami gry i potrafiące się obracać w danym towarzystwie. Dla osób spoza tego towarzystwa wejście do danego kręgu może nie jest niemożliwe, ale bardzo trudne. Najsłynniejsze osoby chcące zyskać znaczenie polityczne były przywódcami religijnymi, dlatego przybliżę tą kwestię posługując się postaciami Mahometa oraz Jezusa Chrystusa. Wbrew pozorom obaj są do siebie dość podobni, używali tej samej podstawy do stworzenia swoich religii i początkowo zawadzali innym do tego stopnia, iż zagroziło to ich życiu. Różnica polega na tym, że Mahomet był kupcem zakorzenionym w społeczności kupieckiej, a Chrystus prostym rzemieślnikiem o wielkokaznodziejskich skłonnościach w społeczności współrządzonej przez kapłanów i Rzymian. Widzimy więc, że Mahomet był „swój”, a Jezus był „obcym”. To tutaj leży sekret odmiennych losów tych dwóch postaci. Mahomet znał zasady zachowania panujące w tej grupie, umiał sobie ich zjednać i dzięki temu zawsze znalazł się ktoś, kto występował w jego obronie i ostrzegał przed niebezpieczeństwem. W przypadku Chrystusa tak nie było. Postrzegano go jako element obcy i nikt posiadający realną władzę się za nim nie ujął.

Przed Rewolucją Francuską pisarze pokroju Woltera dostarczali społeczeństwu francuskiemu wzorce systemu politycznego i podtrzymywali dyskusję polityczną, ale samo życie polityczne w stanie trzecim zamarło. Gdy wybuchła Rewolucja Francuska, wychowani na czysto teoretycznych dziełach pisarzy oświecenia członkowie stanu trzeciego uznali, że nadano im władzę równą królewskiej. Jednak nie znali oni zasad kultury politycznej, więc nie potrafili oni znaleźć tej płaszczyzny porozumienia, jaka jest niezbędna do sprawowania konstruktywnej władzy. Brak możliwości sprawnego działania przerodził się w irytację. W tym stanie umysłu ktoś musiał stwierdzić, że aby wprowadzić w życie postępowe idee, które muszą sprowadzić na ludzi „stan powszechnej szczęśliwości” należy pozbyć się hamulcowego spersonalizowanego w symbolu monarchy. Jednakże usunięcie monarchy nie poprawiło sytuacji. Różne stronnictwa nie posiadały ani niezbędnych umiejętności do rządzenia, ani nie potrafiły dojść do konsensusu. Skutkiem tego były próby podporządkowania sobie innych metodami terroru. Tak oto pierwotne zamierzenie stworzenia powszechnego szczęścia zmieniło się w jego dokładną odwrotność.

Podobną sytuację mogliśmy zaobserwować w momencie rozpadu bloku wschodniego. Podobnie jak we Francji dyskusje zanikły w konsekwencji trzymania się jedynie słusznej linii partii, nawet jeśli ta poprzednia była dokładnie odwrotna. U zmierzchu PRL władze przestały traktować swoich obywateli jako bezwolne masy. Obrady okrągłego stołu świadczyły o wywyższeniu Solidarności do rangi równej stronie rządowej, ale samo w sobie nie jest to czynnikiem wyróżniającym. Szczególne było to, że udało się stworzyć kodeks postępowania od zera, co pozwoliło na stworzenie stałej płaszczyzny porozumienia i wzajemnego szacunku. Dzięki temu transformacja polityczna od kraju komunistycznego do kraju demokratycznego przeszła tak gładko. W innych państwach komunistycznych, gdzie nie wytworzono podobnego zbioru zasad, dochodziło do krwawych starć. Z tego powodu polska transformacja ustrojowa uchodzi za wzorcową.

Być może sami niedługo przekonamy się o sile płynącej z kultury politycznej na gruncie Afryki Arabskiej i Bliskiego Wschodu. Niedawno przetoczyła się przez ten rejon seria powstań pod wspólną nazwą „arabskiej wiosny ludów”. W wielu tych krajach obalono dyktatorów niepodzielnie panujących tam od dziesięcioleci. Jeśli odnajdą „wspólny język”, może stworzą nowe stabilne państwa. Jeśli nie, to prawdopodobnie będą ich czekać nowe dyktatury i wojny domowe.

Kultura polityczna jest bardzo ważna dla stabilności politycznej państwa, ale nie ma co przesadzać. W parlamentach wielu krajów azjatyckich bijatyki i uzurpacja mównicy sejmowej oraz twarde trzymanie mniejszości narodowych nie są niczym szczególnie nadzwyczajnym, a pomimo to funkcjonują one bez większych przeszkód.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz