Opis bloga

Blog nie powstał w celu przypodobania się komukolwiek, ale też treść w nim zamieszczona nie jest w żaden sposób uwłaczający. Zawiera wiele wpisów i wypowiedzi na różnorakie kwestie, które w jakiś sposób mnie zaintrygowały. Można tutaj znaleźć działy poświęcone felietonistyce, opowiadaniom, wiersze, a także wpisy bezpośrednio odnoszące się do polityki.

piątek, 12 sierpnia 2011

Nowe religie i bóstwa – człowiek, ateizm i nauka


Kiedyś, podczas lektury „Tako rzecze Zaratustra” Fryderyka Nietzschego, naszła mnie taka myśl. Czy ateizm nie jest tylko następną religią? Idąc dalej, zastanowiłem się co lub kto jeszcze nosi miano Boga?


To paradoksalne pytanie, nie jest tak bezsensowne, jak na początku się wydaje. Główną postacią książki jest Zaratustra. Kaznodzieja, dla którego jednym z zasadniczych twierdzeń jest „Bóg umarł”. Umarł, a więc kiedyś żył, ale już go nie ma i na ten moment nie istnieje, a założenie braku Boga jest przecież podstawą ateizmu. Czyli, niewiara w Boga, jest religią.

Żeby to omówić, należy zacząć od natury Boga i wyznającego go społeczeństwa. W początkach chrześcijaństwa, Bóg był miłosiernym i wybaczającym bytem. Jednak z chwilą, gdy nowa wiara stała się państwową, ten zmienił twarz. Stał się wrednym dziadem, miotającym piorunami w wiernych, jeśli tylko zechce, więc zaczął budzić strach. Ten stan trwał do XX wieku, kiedy niewykształcona zakonnica imieniem Faustyna, stwierdziła „Bóg jest miłością”. To była krótka historia natury Boga, a teraz kolej na społeczeństwo. W czasach początków chrześcijaństwa, tę religię wyznawała niewykształcona biedota. W średniowieczu doszło do dodatkowego zacieśnienia światopoglądu. Wiedza o prawie wszystkim stała się towarem ściśle reglamentowanym i dostępnym tylko nielicznym. Ten świat nie dawał ogólnie dostępnej alternatywy. Odstępstwa ateistyczne pojawiały się dopiero od XVIII wieku, jednak uważano je raczej za fanaberię. Od XX wieku, dzięki rozwojowi mediów masowych, a zwłaszcza internetu, pojawiło się nawet więcej alternatyw, niż potrzebowały wszystkie społeczeństwa zachodnie razem wzięte i z osobna. Skutek jest taki, że człowiek może sobie ze wszystkich prądów ideologicznych, filozoficznych i religijnych, wybrać elementy mu osobiście odpowiadające, negując przy okazji aspekty niewygodne i tworząc w ten sposób filozofię wewnętrznie niespójną, z której często wykreśla się osobowego Boga, jako element nienowoczesności. Jednak, czy jeśli przestaniemy w wierzyć osobę boską, to staniemy się ateistami czy tylko przeniesiemy wiarę na inny podmiot? Każdy człowiek mający jakichś cel w życiu musi w coś wierzyć. Cóż stoi ma przeszkodzie, aby nowym obiektem westchnień ludzkich miał się stać człowiek i to, co potrafi wytworzyć na przykład nauka?

Wychodząc z tego założenia, poszedłem dalej. Miażdżąca większość religii tłumaczy pochodzenie świata, człowieka i co się stanie z nim po śmierci. Na pierwsze pytanie, nauka odpowiada teorią wielkiego wybuchu, na drugie, teorią ewolucji, a na trzecie prowadzi się setki badań i powstają tysiące teorii, z których żadna nie jest do zweryfikowania. Nasuwa się więc pytanie. Czy nauka jest współczesną religią, a człowiek jej Bogiem? Patrząc na jej rozwój, ciśnie się skojarzenie o tezach Galileusza o oddzielnym traktowaniu religii i nauki, jednak zajmijmy się czasami bardziej współczesnymi. W XX wieku zaznacza się wiara w nieskazitelność i szlachetność nauk, odznaczających się wesołością piosenek układanych przez wczesnych fizyków jądrowych, albo charakterystyczną dla lat powojennych wiarą w leczenie wszystkich chorób pigułami, co skończyło się klęską. Współcześnie straszy się nas chorobą szalonych krów, ptasią, świńską, a nawet kozią grypą, rakiem powodowanym komórkami, promieniowaniem radioaktywnym, wyrzutami materii słonecznej, broniami biologicznymi i chemicznymi itd. Słowem nauka przeszła tę samą drogę co religia, przechodząc od wizerunku szlachetnego zbawiciela, a kończąc na szalonym naukowcu, chcącym przeprowadzać na nas eksperymenty oraz tworzyć sztucznych ludzi i tak samo sztuczne życie. Ten wizerunek jest przesadzony, ale czy tak bardzo oddalony od rzeczywistości?

Nauka spełnia wszystkie kryteria stawiane przed religią i zarazem Bogiem. Ma nawet ołtarze dostępne w każdym domu, nazywane radio, telewizja, albo komputer. Kapłanów, proroków, dogmatyków i gorliwych wyznawców, chodzących po świątyniach, czyli ośrodkach naukowych oraz biblię dostępną wszystkim pod nazwą „Encyklopedia Nauk Wszelakich”, ale zrozumiałą tylko nielicznym, jak gdyby została napisana po łacinie. Obecny światopogląd został zrównany z naukowym, co przyznają nawet przedstawiciele klasycznie pojmowanego kleru.

[Nota: Jest to poprawiona wersja artykułu napisanego przeze mnie 30 października 2009]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz